dlaczego nikt mnie nie chce

Potrafią rozmawiać z kimkolwiek i na jakikolwiek temat. Czasami nie zwracają uwagi na to, czy mówią z sensem i czy kogoś w towarzystwie to interesuje. Mówią, żeby mówić. Nieśmiałość rządzi się swoimi prawami – osoba taka większą przyjemność czerpie z przyjmowania informacji i zazwyczaj jest świetnym słuchaczem. Krok 1. Nie mów, że ma iść do diabła. Nie próbuj go przekonywać, że jest inaczej, a on na pewno jest gotowy/nadaje się i Ty mu to zaraz pokażesz. Co więcej, nie próbuj być ratowniczką, dzięki której zrozumie sam siebie, to nie jest Twoją rolą. Nie wylewaj też swoich emocji, to nic nie da. Nie chcę cię znać Lyrics. [Refren] Więcej ciebie nie chcę znać nie mogę jeść i spać. To przez ciebie ten stan zostaw mnie chce być sam. Później znów ciebie chce, mimo że niszczysz Na motywację pracowników wpływ powinien mieć także pracodawca i to często od niego zależy to, czy będzie Ci się chciało angażować i działać na pełnych obrotach. Jeżeli jesteś niezadowolony z zarobków lub warunków pracy możesz spróbować porozmawiać z przełożonym lub rozejrzeć się za czymś, co bardziej Ci odpowiada. Mam 21 lat, nigdy nie byłam w związku i cały czas szukam chłopaka I nawet nikt nie chce się ze mną umówić. Już nawet nie marzę o tym, żeby ktoś wyszedł z inicjatywą, bo nigdy nie zdarzyło mi się, żeby jakiś facet sam z siebie zaproponował mi randkę. Poznaję ludzi dosyć często, ale czuję się jakby mnie nikt nie zaważał. Single Cell Based Models In Biology And Medicine. Rada do spraw COVID-19 zarekomendowała premierowi powrót nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej (NiŚOZ) do POZ. Jej zdaniem obecny system powoduje dziurę w ciągłości udzielania świadczeń Propozycja spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem lekarzy rodzinnych O tym, jak wygląda organizacja NiŚOZ z perspektywy szpitala i dlaczego nikomu z nocnym pacjentem nie po drodze mówi w rozmowie z Rynkiem Zdrowia Krzysztof Zaczek, prezes Szpitala Murcki w Katowicach i wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego - Problemów jest dużo i sprowadzają się do braku rzetelnej wyceny świadczeń, a także zaprzestania oszukiwania się, że wystarczy na dyżurze jeden lekarz, bez specjalizacji, nie musi być pediatry - tłumaczy Prezes szpitala o NiŚOZ: Miała odciążyć izby przyjęć. Trochę tak się stało Zarządza pan szpitalem, który organizuje nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. Lekarze rodzinni nie chcą jej powrotu do POZ, a taką propozycję przedstawiła rada do spraw COVID-19 działająca przy premierze. Dlaczego nikt nie chce organizować NiŚOZ? Krzysztof Zaczek, prezes Szpitala Murcki w Katowicach i wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego: Chciałbym przypomnieć, że w momencie wprowadzania sieci szpitali zostaliśmy, mówiąc brzydko, przymuszeni do przejęcia nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. W założeniu miało to odciążyć szpitalne oddziały ratunkowe (SOR) i izby przyjęć oraz zagwarantować pacjentowi większe bezpieczeństwo. Czy tak się stało? Być może trochę tak. Personel izby przyjęć czy SOR-u dokonuje triagu medycznego. Ocenia, czy pacjent jest w stanie zagrożenia zdrowia lub życia i powinien udać się na SOR, czy powinien zająć się nim lekarz w ramach nocnej i świątecznej pomocy. Oczywiście takie przekierowanie pacjenta absorbuje zasoby izby przyjęć, ale w mniejszym stopniu niż jego zaopatrzenie. Przejęcie przez szpitale NiŚOZ nie zatrzymało natomiast strumienia pacjentów przekierowywanych do nocnej i świątecznej opieki z POZ. Mówię to z pełną świadomością, jako prezes szpitala, który w swoich strukturach posiada także poradnię POZ. Ponadto twórcy poprzedniej reformy założyli, co słyszeliśmy niejednokrotnie z ust przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i NFZ, że nocna i świąteczna opieka zdrowotna zlokalizowana w szpitalu będzie tańsza. Dlatego, że organizując ją można wykorzystać lekarzy, których już zatrudniamy. W żadnym szpitalu, jaki znam, to nie zadziałało. Nikt nie chce nocnej i świątecznej opieki. "Pieniądze są absolutnie niewystarczające" Z czego to wynika? Nie da się pogodzić pracy równocześnie na oddziale czy izbie przyjęć z dyżurem na nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej. Nie skieruję na taki dyżur też ortopedy czy ginekologa, choć teoretycznie dyżurować nocą i w święta może każdy lekarz posiadający prawo wykonywania zawodu. Do tego dochodzi problem z pediatrami. Nie ma wymogu, żeby w nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej był pediatra, ale rodzice oczekują, żeby to on zbadał ich dziecko. Po drugie – lekarz internista, który mógłby przyjąć małego pacjenta, bo jest to zgodne z wymogami NFZ, nie czuje się na siłach. Nie ma kwalifikacji i kompetencji do tego, żeby leczyć dziecko. Zgodzi się jeszcze przyjąć nastolatka, ale niemowlęcia już nie. Przy takim natężeniu pracy, jakie obserwujemy u nas w szpitalu, nie da się obstawić NiŚOZ jednym lekarzem, ani nawet dwoma. W naszym szpitalu jeden lekarz zabezpiecza opiekę wyjazdową, drugi – opiekę na miejscu, trzecim jest pediatra. Przy czym są takie dni, że w zasadzie przydałby się jeszcze czwarty i piąty lekarz, bo tylu jest pacjentów. Zarządzam szpitalem na Śląsku, na dyżur pediatry przyjeżdżają nie tylko katowiczanie, ale mieszkańcy wszystkich ościennych miast. Biorąc pod uwagę, że jest duży deficyt pediatrów, nie muszę chyba mówić, jak trudno jest obstawić taki dyżur. Środki, które są w tej chwili przeznaczane na nocną i świąteczną opiekę zdrowotną, są absolutnie niewystarczające. Godzinowa stawka lekarza dyżurującego nocą i w święta dawno już przekroczyła sto złotych za godzinę, obecnie raczej zmierza ku 200. Do obsadzenia mamy ponad 500 godzin w miesiącu, nie jednym, ale trzema lekarzami. Do tego dochodzi pielęgniarka, rejestracja, koszty materiałów zużywalnych, wyjazdu do pacjenta, które przy obecnych cenach paliwa stanowią niebagatelną kwestię. Nie dziwi mnie to, że nikt tej nocnej opieki zdrowotnej nie chce. "Problemów jest dużo i sprowadzają się do braku rzetelnej wyceny świadczeń" Wszystko zatem sprowadza się do braku odpowiedniego finansowania. Problemów jest dużo i sprowadzają się do braku rzetelnej wyceny świadczeń, a także zaprzestania oszukiwania się, że wystarczy na dyżurze jeden lekarz, bez specjalizacji, nie musi być pediatry. To są często pobożne życzenia, a realia są zupełnie inne. Są zatem jakieś dobre strony organizowania przez szpital NiŚOZ? Ja widzę dwie. Pierwsza to jest to, o czym już wspomniałem. Pozwala wyeliminować część pacjentów z izby przyjęć czy SOR-u i przekierować ją do nocnej i świątecznej opieki. Przy czym tego pacjenta, który zgłosi się na izbę przyjęć i tak ktoś z personelu medycznego musi obejrzeć. To nie jest tak, że on w ogóle nie angażuje zasobów izby. Kolejnej zalety upatrywałbym w bazie szpitali. Jeśli na NiŚOZ pojawi się pacjent, który wymaga pełniejszej diagnostyki, bo np. ból brzucha okazał się podejrzeniem zawału, to uzyska taką w szpitalu. Oczywiście zachodzi ryzyko, że pacjent będzie to wykorzystywał, bo np. na badanie w poradni specjalistycznej musiałby czekać sześć tygodni, a szpital wykona je od ręki. Niemniej z punktu widzenia bezpieczeństwa pacjenta NiŚOZ zorganizowana w szpitalu ma swoje dobre strony. Szpitale dysponują odpowiednim zapleczem i w sytuacjach tego wymagających, mogą szybciej wykonać diagnostykę. Mają także zaplecze w postaci oddziałów – od interny przez chirurgię, czasem także kardiologię inwazyjną – do tego dobrze zorganizowaną kwestię transportu, gdyby okazało się, że pacjenta trzeba gdzieś przewieźć. Wolałby pan zatem, żeby nocna i świąteczna opieka zdrowotna została w szpitalu czy wróciła do POZ? Oba rozwiązania będą dobre, jeśli pójdą za nimi odpowiednie pieniądze. Jeśli nocna i świąteczna opieka zdrowotna administracyjnie – decyzją ministra czy zmianą ustawową – wróci do POZ-ów, ale nie pójdzie za tym odpowiednie finansowanie, to powtórzy się sytuacja sprzed kilku lat. W praktyce oznacza to, że lekarze dyżurujący w nocy i święta będą wypychać pacjentów na szpitalne izby przyjęć. Z drugiej strony, jeśli NiŚOZ pozostanie w szpitalach, a nie zmieni się finansowanie świadczenia, to będziemy borykać się z pogłębiającym się zadłużaniem szpitali. Musimy przecież wypłacić pensje, zapłacić za leki, media etc. Nie wiem, która z tych opcji byłaby lepsza. Jeśli jednak za świadczeniem miałyby pójść większe pieniądze, to skłaniałbym się ku pozostawieniu nocnej i świątecznej opieki w szpitalach. Choćby dlatego, żeby nie robić pacjentowi kolejnej rewolucji. "Lekarz POZ: mam tu takiego pacjenta, za godzinę będzie u was. Ot, dokonał konsultacji" Jest też drugi pomysł Rady ds. COVID-19. Dotyczy tego, aby koordynację drogi pacjenta w opiece podstawowej prowadził lekarz oddziału chorób wewnętrznych. Miałoby to przynieść oszczędności, w zakresie nakładu pracy w szpitalach, bo jej część zostałaby wykonana w ramach POZ. Czy to pana zdaniem możliwe do zrealizowania? Zwłaszcza, jeśli ciągle mówimy o deficycie lekarzy… Kompletnie nie rozumiem, jak miałoby to działać. Mówimy o koordynacji, ale co ta koordynacja ma dawać? Jeśli przykładowo lekarz stwierdzi, że pacjent wymaga konsultacji hematologicznej, to może wystawić skierowanie, ale nie spowoduje, że hematolog szybciej przyjmie pacjenta. W poradniach obowiązują kolejki. Cytując prof. Jacka Różańskiego, głównego autora stanowiska Rady, podpowiem, że: lekarz z oddziału miałby wspólnie z lekarzem rodzinnym dyskutować ścieżki diagnostyczne, umawiać – jeśli będzie taka konieczność – hospitalizacje, albo doradzać lekarzowi POZ diagnostykę, która może odbyć się w ramach POZ. Obawiam się, że skończyłoby się na rozmowie, w której lekarz POZ mówi: mam tu takiego pacjenta, za godzinę będzie u was na oddziale. Ot, dokonał konsultacji ze specjalistą oddziału… Lekarz koordynujący musiałby pierw poznać historię pacjenta, jego dotychczasowe wyniki badań, następnie zalecić kolejne. Pytanie, kto miałby te badania finansować. Pamiętam, że jeszcze jakiś czas temu miały powstać dwa nowe typy poradni – anestezjologiczne i internistyczne, które w założeniu miały przejąć opiekę nad pacjentem po hospitalizacji. Rzeczywiście mamy dużą grupę pacjentów, którzy cyklicznie wracają na oddziały internistyczne. Są to najczęściej osoby przewlekle chore. Owszem, nadzór nad ich leczeniem mogłaby prowadzić poradnia na trochę wyższym poziomie zaawansowania niż POZ. Takie poradnie jednak musiałyby pierw zaistnieć, mieć finansowanie i specjalistów. Pomysł nie został zrealizowany, bo nie ma na to środków i brakuje lekarzy. Nie wiem kim mielibyśmy obsadzić takie poradnie, tak jak nie wiem, kogo mielibyśmy zrobić koordynatorem opieki nad pacjentem. Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. Dowiedz się więcej na temat: Witam! Rozpoczyna Pani dorosłe życie i teraz ważne życiowe decyzje musi Pani podejmować sama. Była Pani nieśmiała w dzieciństwie, ale później miała Pani wielu przyjaciół i znajomych. Nie oznacza to, że jako dziecko było z Panią coś nie tak. Psychika zmienia się wraz z dojrzewaniem i pewne cechy jesteśmy w stanie wzmocnić, np. pewność siebie czy otwartość. Myślę, że przytłoczyły Panią problemy związane ze zmianami w Pani życiu i zagubiła się Pani w tym wszystkim. Test, który Pani wykonała ma charakter wyłącznie informacyjny i nie można na jego podstawie stawiać diagnozy. Jeśli chce Pani upewnić się, czy nie jest to poważne zaburzenie, to warto udać się do lekarza psychiatry. Polecam także rozpoczęcie pracy z psychologiem, by mogła Pani popracować nad swoimi problemami i poprawić swoje samopoczucie. Gromadzenie się problemów oraz ważne momenty w życiu wpływają na funkcjonowanie oraz samopoczucie. Może Pani rozwiązać swoje problemy oraz znaleźć cel w swoich działaniach. Spotkania z psychologiem będą Pani dawały także wsparcie i zrozumienie. Sądzę, że tego teraz bardzo Pani brakuje. Mogłaby Pani spróbować uzyskać je także od rodziców i bliskich znajomych. Jednak musi Pani wtedy z nimi rozmawiać szczerze, bez grania szczęśliwej dziewczyny. Nie wie Pani czy zostanie zrozumiana, czy odrzucona, dopóki nie porozmawia Pani o swoich problemach z bliskimi. Oni mogą być dla Pani oparciem i pomóc szybciej powrócić do równowagi. Pozdrawiam Dołączył: 2014-06-12 Miasto: gdańsk Liczba postów: 1671 30 czerwca 2014, 01:19 dlaczego nikt mnie nie chce czuje sie taka samotna i need a man niech mnie ktos przytuli Dołączył: 2013-11-30 Miasto: Kierków Liczba postów: 3660 30 czerwca 2014, 20:07 Najprawdopodobniej chodzi o wygląd. Jesteś pewna, że wszystko z nim w porządku? Niestety, ale mężczyźni nie są zainteresowani układami z niezbyt ładnymi kobietami... ze masz duzo hajsu to zasponsorujesz jakiegos chłopaszka i juz alexbehemot25 30 czerwca 2014, 20:13 Teraz jest plaga desperatek, od ktorych faceci albo uciekaja gdzie pieprz rosnie, albo wykorzystuja na seks, po czym uciekaja. Dołączył: 2013-11-30 Miasto: Kierków Liczba postów: 3660 30 czerwca 2014, 20:21 alexbehemot25 napisał(a):Teraz jest plaga desperatek, od ktorych faceci albo uciekaja gdzie pieprz rosnie, albo wykorzystuja na seks, po czym alex czemus sie tak uczepiła ze autorka postu jest desperatka,moze ma za soba serie 10 nieudanych randek ,i faktycznie sobie wkreca ze jest taka smaka i owaka i wgl do niczego alexbehemot25 30 czerwca 2014, 20:25 Ja nie mowie o autorce, tylko ogolnie.... Dołączył: 2005-09-15 Miasto: Antolka Liczba postów: 38 30 czerwca 2014, 21:03 Cóż. Też jestem sama, od prawie 3 lat. Komentarze wyjdź do ludzi mnie bawią, bo prawie mnie nie ma w domu. Albo w pracy, albo w szkole, albo realizując jakieś swoje hobby, albo spotykam się z rodziną/znajomymi. Nie siedzę w domu. I co? I nic?Może coś z moim wyglądem jest nie tak? Fakt, modelką nie jestem, nie maluję się, nie nosze obcisłych kiecek. Czasem usłyszę, że mam ładne nogi. W mojej opinii i grubsze i brzydsze dziewczęta mają swoje połówki. Może jesteś za bardzo nieśmiała? Znalazłam takie miejsce, w którym powiedziałam sobie, że mogę wyluzować, sprawiało mi radość, było z kim wypić i się pośmiać. To się dowiedziałam, że mam wizerunek superimprezowiczki. Jestem dość jadowita, to prawda bywam złośliwa, bywam wkurzona (i wkurzająca) ale, znów, i niezłe harpie trafiają na swoich amatorów. Więc od czego to zależy? no?A w dupiu. Robię swoje, realizuję się, mam pięć tysięcy pomysłów na swoje życie. Jestem ambitna i nie zamierzam marnować czasu na desperackie szukanie czy jeśli czasem jest mi smutno, bo nie mam faceta, do którego mogłabym się przytulić? Bo nie mam wspólnych planów na wakacje i randek? Bo rodzice naciskają i nie rozumieją, że dopytywanie po sto razy "kiedy w końcu sobie znajdziesz męża, bo jesteś starą panną na wiosce" jest głupie? To jestem desperatką? Też mam wtedy ochotę się nie wącham kup i nie budzi mnie płacz dziecka w nocy. Wszystko w swoim czasie. Edytowany przez Laouriet 30 czerwca 2014, 21:04 Dołączył: 2011-10-17 Miasto: Pieszyce Liczba postów: 13180 30 czerwca 2014, 21:26 Heh znam ten ból. Też czułam się samotna przez całe technikum, kiedy to koleżanki miały już stałych partnerów albo umawiały się na randki a w mojej klasie były już 2 małżeństwa. Nie byłam brzydka i dużo szczuplejsza niz teraz ale i tak nigdy sie z nikim nie umówiłam. Próbowała mnie swatać koleżanka i siostra i nic. Skończyłam szkołę, zdałam maturę i nudziło mi sie na długi majowy weekend, a że niedaleko mnie otworzyli nowa dyskotekę, zadzwoniłam do kolegi i poszłam tam. Sama. Od tego czasu mija 9 rok mojego wspólnego życia z moim teraz mężem ;) Dołączył: 2012-07-03 Miasto: Włodawa Liczba postów: 5880 30 czerwca 2014, 22:08 Agn85 napisał(a):wszystkie kobiety chcą się podobać niezależnie od tego czy są w związku czy nie Dokładnie. Nie bądźcie hipokrytkami ;) Dołączył: 2014-03-30 Miasto: Liczba postów: 313 30 czerwca 2014, 22:12 długo nie miałam nikogo, spotykałam się z chłopakami ale żaden mnie nie urzekł, dopiero w wieku 24 lat związałam się z chłopakiem i warto było czekać. Na pewno się ktoś znajdzie, ale nie szukaj na siłę, takie relacje często źle się kończą. Czikitabanana Dołączył: 2014-06-16 Miasto: Liczba postów: 165 30 czerwca 2014, 22:14 michalina20144 napisał(a):dlaczego nikt mnie nie chce czuje sie taka samotna i need a man niech mnie ktos przytuli Wiem, ze moj komentarz nic nie wniesie, ale :D :D :D Edytowany przez Czikitabanana 30 czerwca 2014, 22:14 Dołączył: 2010-06-28 Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia Liczba postów: 11415 30 czerwca 2014, 22:16 jak to sie mowi "kazda potwora znajdzie swego amatora.."nie martw sie..jak przyjdzie czas to I serducho zabije;) Dołączył: 2014-06-12 Miasto: gdańsk Liczba postów: 1671 30 czerwca 2014, 01:19 dlaczego nikt mnie nie chce czuje sie taka samotna i need a man niech mnie ktos przytuli Dołączył: 2012-10-24 Miasto: Poznań Liczba postów: 648 30 czerwca 2014, 01:24 moze mozna od ciebie wyczuc tą desperacje,ze na sile kogos potrzebujesz a to odstrasza Dołączył: 2014-06-12 Miasto: gdańsk Liczba postów: 1671 30 czerwca 2014, 01:28 moze............ale mi ulzyło ze sie tu wygadałam alexbehemot25 30 czerwca 2014, 04:38 a ja sie pytam, skad teraz tyle desperatek?!! Co druga dziewczyna tu na forum jest zdesperowana, te wszystkie tematy "czy mu sie spodobam", "jak przyciagnac faceta", "jak zwrocic na siebie jego uwage".....chore. Dołączył: 2009-02-24 Miasto: Szczecin Liczba postów: 4078 30 czerwca 2014, 06:24 e tam nikt :P weź się ogarnij wyjdz z domu ! wakacje sa baw się a facet sam się przypałęta _morena 30 czerwca 2014, 07:14 a ja sie pytam, skad teraz tyle desperatek?!! Co druga dziewczyna tu na forum jest zdesperowana, te wszystkie tematy "czy mu sie spodobam", "jak przyciagnac faceta", "jak zwrocic na siebie jego uwage"..... jak tak piszą dziewczyny w związkach/ mężatki :) nie no, żadna wolna dziewczyna nie myśli w głowie co by tu zrobić by facet, który mnie interesuje zwrócił na mnie uwagę. To jest normalne a nie chore. (Elza) 30 czerwca 2014, 07:15 Spoko, też nikogo nie mam xP monka1986 30 czerwca 2014, 07:33 _morena napisał(a):alexbehemot25 napisał(a):a ja sie pytam, skad teraz tyle desperatek?!! Co druga dziewczyna tu na forum jest zdesperowana, te wszystkie tematy "czy mu sie spodobam", "jak przyciagnac faceta", "jak zwrocic na siebie jego uwage"..... jak tak piszą dziewczyny w związkach/ mężatki :) nie no, żadna wolna dziewczyna nie myśli w głowie co by tu zrobić by facet, który mnie interesuje zwrócił na mnie uwagę. To jest normalne a nie od niektórych kobiet ,to bije desperacja .ledwo nie skoncza jednej znajomośc ,a jak dzikie szukają nastepnego ...żeby tylko nie byc samefajnie miec faceta,no ale po niektórych kobietach ,to wyglada na glówny priorytet złapac jakiegos gacha teraz laski lataja za facetami ,jak szalone-normalnie jakiś szał macicy.... _morena 30 czerwca 2014, 07:37 monka1986 napisał(a):_morena napisał(a):alexbehemot25 napisał(a):a ja sie pytam, skad teraz tyle desperatek?!! Co druga dziewczyna tu na forum jest zdesperowana, te wszystkie tematy "czy mu sie spodobam", "jak przyciagnac faceta", "jak zwrocic na siebie jego uwage"..... jak tak piszą dziewczyny w związkach/ mężatki :) nie no, żadna wolna dziewczyna nie myśli w głowie co by tu zrobić by facet, który mnie interesuje zwrócił na mnie uwagę. To jest normalne a nie od niektórych kobiet ,to bije desperacja .ledwo nie skoncza jednej znajomośc ,a jak dzikie szukają nastepnego ...żeby tylko nie byc samefajnie miec faceta,no ale po niektórych kobietach ,to wyglada na glówny priorytet złapac jakiegos gacha teraz laski lataja za facetami ,jak szalone-normalnie jakiś szał macicy....dobrze, ale nie gadajcie, że żadna z was nie myślała, co by tu zrobić, by się spodobac komuś, bo wieje mi hipokryzją. Dołączył: 2013-12-10 Miasto: Włocławek Liczba postów: 70 30 czerwca 2014, 07:47 wszystkie kobiety chcą się podobać niezależnie od tego czy są w związku czy nie Witam serdecznie. Na podstawie tak krótkiego opisu trudno jest określić, jakie mogą być przyczyny Twojego fatalnego nastroju. Przyczyny kryzysu i narastającej frustracji mogą być tak różne, jak różni są ludzie i ich doświadczenia. Jedną z nich może być depresja. Bez względu na przyczynę, skuteczna pomoc jest możliwa - wystarczy zgłosić się do lekarza psychiatry lub psychologa. Wiele osób przeżywa zawstydzenie, lęk i niepewność przed tego typu wizytą, to zrozumiałe. Można to również tłumaczyć samymi objawami depresji, w której typowe jest negatywne przewidywanie przyszłości, czyli katastrofizacja: "nie pójdę do lekarza, bo to i tak mi nic nie da" oraz myślenie typu "wszystko albo nic": "nikt nie może mnie zrozumieć", "nie mam nikogo, komu mogłabym się zwierzyć". Zachęcam więc do pewnego eksperymentu: zgłoś się na rozmowę z psychologiem i lekarzem i sprawdź, czy rzeczywiście nie ma nikogo, komu mogłabyś opowiedzieć o swoich problemach. Nie jest potrzebne skierowanie, leczenie depresji jest bezpłatne również dla osób nieubezpieczonych. Jeśli występują uporczywe myśli samobójcze można zgłosić się do izby przyjęć najbliższego szpitala psychiatrycznego. Skoro zdecydowałaś się na zadanie pytania na łamach naszego portalu, jesteś gotowa na przyjęcie pomocy. Nie zamykaj się ze swoimi problemami - wiele osób może się nie domyślać, że potrzebujesz wsparcia, ale chętnie Ci go udzieli, jeśli powiesz, jakiej pomocy potrzebujesz. Serdecznie pozdrawiam i życzę szybkiej poprawy samopoczucia

dlaczego nikt mnie nie chce